Dzień 3 – Projekt Kapucyński – mali

Mali nawiązuje do Łk 10, 21-24.

Zachęcamy Cię do udziału w całych rekolekcjach adwentowych – Projekt Kapucyński.

Codziennie rano komentarz do Słowa Bożego, a o 16 utwór muzyczny nawiązujący do Słowa.

Facebook – Projekt Kapucyński

 

Tekstu utworu: Lud udręczony zaplątany w swoich kłamstwach tysiące lat czeka wciąż na Mesjasza Ci mali ludzie wznoszą ręce do nieba pozostaje czekać, potrzeba nam tylko chleba więc gonimy za nim a podczas tej gonitwy wpadamy w układy i zakłamany system wierzeń, myślimy że boska materia ma moc stwarzać szczęście w naszych sercach a my, dalej udręczeni wznosimy ręce czekając, że się zmieni coś, nie wiemy co ma się zmienić my chcemy szczęścia gram i już niczego więcej nie trzeba, ale po kilku latach trzymamy w górze ręce nie wiedząc po co ta farsa, nie wiemy już kompletnie nic wciągnięci przez wielkich w wielkim świecie chcemy żyć wysławiam Cię Ojcze Panie nieba i ziemi za to że zakryłeś przed wielkimi te rzeczy za to, że dla tych małych dałeś Jezusa by prawdziwy chleb dostali Lud udręczony, który nie wie już nic błąka się po ulicach, nie licząc już dni tysiące chwil, które mijają tak zwiewnie uciekły przed nimi, więc znowu idą w bezsens nagle na chodniku zobaczyli światło które padało z Kościoła tuż przed osiemnastą weszli do środka ogrzać się trochę blask rozjaśnił ich twarze, siedli w ławce na końcu kapłan wznosił do góry białą hostię Chleb Żywy, Chrystusową pamiątkę, prawdziwe Jego Ciało, które daje życie patrzyli ze zdumieniem mieszającym się ze wstydem to jest Mesjasz, na którego tak czekamy to prawdziwy chleb z nieba, który życie daje za darmo, klęknęli na kolana patrzyli ze zdumieniem, w sercach rodził się blask wysławiam Cię Ojcze Panie nieba i ziemi za to że zakryłeś przed wielkimi te rzeczy za to, że dla tych małych dałeś Jezusa by prawdziwy chleb dostali po kilku latach siedząc już świadomie w ławce znowu się gubili ręce w górę wyciągali stali się wielcy, a pewność ich wzrosła zgubili małość, zaczęli kombinować gonili znów materię, bo mało było chleba choć nie byli głodni to chcieli się obżerać nie chlebem z nieba, lecz pustym jedzeniem po kilku latach zagubili szczęście chodzili ulicami, znowu bezsensownie nie imponowało już światło z Kościoła trwoga znowu zawładnęła sercem i lud udręczony szedł dalej bezwiednie donikąd, lecz namiastka nadziei tliła się w sercu, odgrzewała fundamenty pośród chaosu znów stali się mniejszymi wielkość ich gubiła, przestali być pyszni