Gdzie jest moja misja?
Cykl: Formacja Franciszkańska – Inspiracje
„Wszyscy bracia za wzorem Chrystusa i św. Franciszka niech głoszą Ewangelię całemu światu i wszelkiemu stworzeniu, czynnie uczestnicząc w misji ewangelizacyjnej Kościoła. Dlatego ich życie powinno zostać przeniknięte duchem misyjnym, a cała działalność misyjna powinna być ożywiana duchem zakonnym”[1].
Pamiętam, jak podczas jednej kapituły prowincjalnej nowo wybrany prowincjał pobłogosławił dwóch naszych braci, którzy zgłosili się na misje. Byli to bracia z dużym doświadczeniem i mieli już około 60 lat. Po wręczeniu krzyży misyjnych wszyscy członkowie kapituły zaczęli klaskać w dłonie i podchodzili, aby im gratulować takiej decyzji. Atmosfera była podniosła i jakby wyczuwało się przeświadczenie, że „na wyjazd na misje nigdy nie jest za późno”. Stojący obok mnie brat zwrócił się do mnie i powiedział: „Popatrz, co za paradoks; stare dziadki zgłaszają się na misje, a my młodziki tylko gratulujemy i bijemy im brawo”.
Można by było powiedzieć, że to wstyd dla nas – względnie młodych. Pomyślałem, że przecież my musimy zostać na miejscu, bo są rzeczy, które trzeba ogarnąć, aby misje „gdzieś tam daleko” mogły żyć. Tu też potrzeba ewangelizacji i pracy duszpasterskiej. Może właśnie to, co jest „tu”, jest naszą misją? Wiemy przecież, że w każdym miejscu i czasie jesteśmy powołani do bycia uczniami Chrystusa i Jego misjonarzami. To zresztą jest zadanie dla wszystkich chrześcijan. Jednak nie wszyscy mogą wyjechać na misje. Zdajemy sobie sprawę, że wszędzie, gdzie żyjemy, na różne sposoby mamy głosić Dobrą Nowinę. Wtedy właśnie kwalifikujemy się do tego, aby nazywać się uczniami Pana[2].
Ogólnie definiujemy „misję” jako jakieś ważne zadanie do spełnienia. Każdy z nas franciszkanów ma takie zadanie. I nie chodzi tu o jakieś funkcje, które pełnimy, czy o prace, które wykonujemy. Czasem naszą energię pochłaniają sprawy poboczne: instytucje, za które jesteśmy odpowiedzialni, prowadzona przez nas działalność edukacyjna, kulturowa, remontowa, społeczna, terapeutyczna, charytatywna itd. Wtedy to „coś”, co jest tłem naszego życia, może stać się główną misją i najważniejszą sprawą do wykonania. Łatwo zmienić się z misjonarza w urzędnika, pracownika naukowego, socjalnego, celebrytę, działacza remontowego itd.
Nawet w sytuacjach, kiedy naszą działalność ukierunkowujemy na ewangelizację, z czasem jakieś inne akcenty wciskają się i bywa, że stają się nadrzędnymi. Wtedy coś się w nas zmienia, stawiamy inne akcenty; patrzymy, czy opłaca się poprowadzić jakieś rekolekcje, martwimy się, kiedy otrzymaliśmy zbyt małą ofiarę za naszą posługę, wzburzamy się, kiedy nie otrzymaliśmy stypendium za Mszę św. Usprawiedliwiamy się, bo „godzien jest robotnik zapłaty swojej”[3]. Ważne jest to, co jest w naszym sercu; może już nie pytamy Pana, ale zaczynamy podejmować posługę dla zarobku? To chyba często jest pokusą w prowadzonych przez nas duszpasterstwach.
Kiedy myślimy o własnej formacji, a więc o tym, aby być blisko w relacji z Chrystusem, warto te własne motywy i kierunki działania oczyszczać. Aby to robić, musimy zobaczyć, co tak naprawdę w posłudze, w pracy i w życiu jest dla mnie ważne. Zapytamy może: „No już to wiem i co dalej?” Nasze wewnętrzne motywacje możemy zmieniać. Jednak taka transformacja wymaga procesu; oddawać to wszystko Bogu na modlitwie, w sakramencie nawrócenia i nieustannie zapraszać Ducha Świętego, aby przychodził do nas wraz ze swym uświęcającym działaniem[4]. Nawet jeśli zmiana w nas nie nastąpi od razu, sam akt oddawania naszego życia Bogu ma duchowe znaczenie. W przeciwnym razie, zaczynamy się usprawiedliwiać: „Tak się nie da”, „Inaczej nie można”, „Z czegoś trzeba żyć” itp. Następnie przestawiamy akcenty i utwierdzamy się w pełnieniu innej misji, która nie jest już ewangelizacją.
Przychodzi mi na myśl wydarzenie spotkania św. Franciszka z sułtanem Egiptu. Udaje się on do Melek-el-Kamela, po to, aby go nawrócić. Spotyka się z nim, rozmawia życzliwie, uprzejmie i nawiązuje przyjacielską relację. Ale to jest tylko tło jego działania, bo cel jest inny i Franciszek nie ukrywa go; jest misjonarzem i pragnie, aby sułtan się nawrócił, aby przyjął Ewangelię i aby dostąpił zbawienia[5]. Jeśli jednak uznamy (zgodnie z panującymi trendami), że motywem tej wizyty było braterskie i pokojowe spotkanie międzyreligijne, to musimy uznać, że była to misja dyplomatyczna. Przy całej ważności tych misji nieustannie przypomina nam Kościół, że naszą misją jest głoszenie Ewangelii. Wszystko to, co jest poboczne, co jest związane z naszymi funkcjami i pracami, powinno być jedynie osnową tego głoszenia.
Pełnimy nasze zadanie w rozmaity sposób: przez ewangelizację (aby ludzie mogli poznać i pokochać Jezusa), katechezę (aby pomóc im w rozwijaniu wiary), duszpasterstwo (aby mogli wzrastać i formować się), reewangelizację (by wskrzesić wiarę, która umarła) lub pełniąc misje inter-gentes (wychodząc do tych, którzy przybyli do nas i nie znają Chrystusa). Jeśli weźmiemy pod uwagę, że na świecie chrześcijanie stanowią około 31% (w tym katolicy 18 %), natomiast niewierzący to około 16% populacji i 53 % pozostałych to wyznawcy innych religii; jeśli uwzględnimy, że w Europie liczba chrześcijan stale się zmniejsza, możemy mieć pewność, że jest co robić[6].
Wróćmy jednak do pierwszego obrazu związanego z decyzją naszych braci. Przez wiele lat pełnili misję i rozmaite posługi w swoich klasztorach. Jednak wybrali coś, co jest szczególnym zadaniem w Kościele – misję szczególną dla Kościoła – ad gentes. Tam, gdzie Kościół dopiero rodzi się powoli i wymaga delikatnego pielęgnowania, aby zapuścić głębiej swoje korzenie[7]. Myślę, że misja ad gentes wymaga dosyć radykalnej odpowiedzi, pozostawienia przestrzeni, do której się przyzwyczailiśmy, pójścia w sytuacje nieznane. Radykalne odpowiedzi „tak” dawane Bogu rozwijają się w nas samych przez takie codzienne odpowiedzi, w miejscach, do których On teraz nas posłał.
o. Piotr Stanisławczyk
delegat generalny ds. formacji
[1] Ordine dei Frati Minori Conventuali, Costituzioni, Roma 2019, art. 91, § 3.
[2] V Ogólna Konferencja Episkopatów Ameryki Łacińskiej i Karaibów, Aparecida, Dokument końcowy: Jesteśmy uczniami i misjonarzami Chrystusa, aby nasze narody miały w Nim życie, Gubin 2014, nr 153.
[3] 1 Tm 5, 18.
[4] 2 Reg 10, 8.
[5] 3 B 7, 19-23; 1 Cel 57; DbF 27.
[6] Bartłomiej Kulas, Religie na świecie, https://geografia24.pl/religie-na-swiecie/; Serwis Informacyjny eKai, https://www.ekai.pl/129-mld-katolikow-najnowsze-statystyki-kosciola/.
[7] Jan Paweł II, Redemptoris missio, nr 32 i nn.